Powstanie Pierwszego Miasta

Z BWpedia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

- Miasto, pytasz mnie "o potężny", jak powstało Miasto?

- Tak, chcę Wiedzieć. - złość wykrzywia twą twarz w maskę furii i grozy.

- Wiesz, że za tę wiedzę płaci się nieżyciem?

- Mów głupcze albo ty stracisz swoje nędzne, ludzkie tchnienie...

- Więc dowiedz się i bądź przeklęty.


Pod koniec wielkiej wojny jedna z mało znaczących grup zbrojnych niewiele różniąca się od bandy grabieżców odkryła wejście do grobowca, a może raczej sypialni jednego z Prastarych. Wewnątrz udało im się otworzyć dawno zamknięte wrota. Bariery, które miały powstrzymać niepowołanych gości zostały osłabione na skutek trzęsień ziemi spowodowanych wybuchami nuklearnymi.

I tak pierwszy raz od eonów człowiek stanął twarzą w "twarz" z tym, którego zwano Za'gar, co po przetłumaczeniu znaczy nie więcej tylko Ten Który Umie Zmieniać. Lecz w sarkofagu oprócz szkieletu było coś jeszcze...


Ha ha, widzę że zaczynasz rozumieć. Tak, w sarkofagu były Kamienie. Jednak nie takie jakie znamy dzisiaj, tamte pulsowały feerią barw i kolorów, wolno, jednak rytmicznie.


Głupcy zabrali je do swojej twierdzy i nakazali jednemu z naukowców zbadać odkrycie. Ten podczas badania jednego z kryształów zranił się w rękę, kropla jego krwi spadła na Kamień i uwolniła dawno uśpioną cząstkę mocy. To co dotychczas było świetlistym kryształem, w ułamku sekund zamieniło się w płynną masę. Kropla tej substancji spadła na komputer i w tym właśnie momencie powstały Nanity, mieszanka człowieka i maszyny napędzana wolą Prastarego.

Kierowane wolą Za'gar'a i napędzane nadludzką energią zaczęły zamieniać otaczającą je rzeczywistość na obraz koszmarów trawiących nieumarłego wampira.

I tak z dnia na dzień świat zmieniał się w pustkowie, którymi rządziły krwiożercze bestie, mityczne potwory oraz najpotworniejsze koszmary.

Wtedy właśnie przedstawiciele ośmiu ras, tak chłopcze, ośmiu, udali się na wyprawę po Kamień Koszmarów, jak nazwano kryształy z ciała Pradawnego.


Długo by opisywać losy wyprawy, pozostaje tylko powiedzieć, że wróciło ich szesnaścioro, ośmiu mężczyzn i osiem kobiet, po jednym z każdego rodu krwi. Towarzyszył im ON, nikt nie potrafił powiedzieć, z której z ras pochodził, ani kiedy przyłączył się do wyprawy, jednak moce jakimi władał były niepodobne żadnym wdzianym wcześniej.


W czarną bezksiężycową noc szesnaścioro wybranych pod wodzą Bezimiennego odprawiło rytuał w efekcie którego powstało to co Wy nazywacie Studnią Dusz, wirująca otchłań otoczona przez szesnaście menhirów z uwięzionymi duszami Wybranych. To właśnie oni, dziwnym zaklęciem połączenia z mocą Za'gar'a umożliwili stworzenie artefaktów potrzebnych do wzniesienia i utrzymania barier chroniących miasto.


- Nie jeden wampir oddał swoje nie życie starając się zdobyć artefakty potrzebne do pozyskania nanitów oraz mocy jaką w sobie zawierają, kolejni zginęli poszukując przedmiotów zawierających manę, tajemniczą energię planety wykorzystywaną przez ludzkich magów. Jeszcze więcej nieżyć miało kosztować zgromadzenie tego co Wy nazywacie Kamieniami, a co stanowi zalążek mocy przemiany, dziwne ogniwo pozwalające połączyć różne rodzaje energii magicznych. Powstają one wszędzie tam, gdzie w jednym czasie skumuluje się znaczna ilość nanitów oraz many. Dziwnym trafem energia planety wiąże nanity i uwalnia je spod władzy Prastarego. Ale to nie to Ciebie ciekawi, chcesz zapewne wiedzieć co stało się z pozostałymi czterema rasami...


W trakcie tworzenia bariery armia mutantów kierowana demoniczną wolą skierowała się w kierunku rytualnego kręgu. Miała tylko jeden cel - zniszczyć wszystko na swej drodze. Wtedy cztery najpotężniejsze rody wysłały swe potomstwo, by ci powstrzymali nadchodzące potwory. Pozostałe cztery rasy były zbyt nieliczne i ich członkowie byli potrzebni podczas wznoszenia bariery. Rytuał trwał pięć razy po dwanaście dni, po tym czasie wzniesiona została bariera many chroniąca miasto przed bestiami z pustkowi.

Jednak ci, którzy powrócili z pustkowi byli cieniem potęgi jaka wyruszyła. Poszarpani, ranni i wygłodzeni krwi stanowili żałosny widok. Wtedy właśnie cztery rody postanowiły podzielić władzę między siebie. Ci których znasz teraz jako Władców Zwierząt, Łapaczy Myśli, Ssaki czy wreszcie Kultystów wspólnymi siłami wymordowali ostatnich przedstawicieli pozostałych czterech rodów dumnej rasy Vampire.


- A teraz uciekaj 'o potężny', psy Rady już są na twym tropie. Powiedział starzec i rozpłynął się we mgle świtu. Gdzieś na skraju świadomości fakty zaczynały się układać w spójną całość, już prawie wiedziałeś kim naprawdę jest starzec...

Odgłosy pościgu przywróciły Cię do rzeczywistości. - Trzeba się stąd zabierać - powiedziałeś i zniknąłeś we mgle, tej samej wśród której rozpłynął się dziwny starzec. Tylko czemu wydawał Ci się taki znajomy?